środa, 1 kwietnia 2015

Rozdział jedenasty

- Mamo, jak wspaniale cie znów widzieć!- krzyknęłam, kiedy tylko wysiadłam z samochodu, a na progu domu zobaczyłam Liz.
- Córeczko, tak się cieszę, że przyjechaliście!- powiedziała. Klaus, moje kochane wnuki, Esther, wspaniale, że będziemy mieli okazję spędzić trochę czasu razem- wyściskała wszystkich po kolei.- Wchodźcie Bill, czeka już przy obiedzie.
Kiedy przekroczyłam próg domu rodzinnego, poczułam się na swoim miejscu, nie żebym we własnym domu czuła się źle, ale trudno było znieść myśl, że wszystko co mnie otacza stworzyła Rebekah, że to ona powinna być na moim miejscu.
- Ziemia do Caroline, wróć do nas- zawołał Klaus.- Masz tak rozanieloną minę, że chyba bujasz w obłokach.
- Nie, po prostu cudownie być znowu w domu- odpowiedziałam.- Wiesz od czasu procesu rzadko tutaj bywałam.
- Wolałaś zostawić przeszłość za sobą, przeszłość, którą zrujnowałem- powiedział.- Nie uważasz, że powinniśmy o tym porozmawiać? Nigdy tego nie robiliśmy i odnoszę wrażenie, że to nad nami ciąży.
- Klaus, nie mamy o czym rozmawiać, po co rozdrapywać stare rany?- zapytałam.- Rozumiem, że miałeś prawo czuć się okropnie, przecież straciłeś żonę i dziecko i to normalne, że obwiniałeś cały świat, a ja musiałam nauczyć się żyć ze świadomością, że mnie nienawidzisz.
- Powiedziałem ci już, że nie uważam, iż zabiłaś Rebekę. Przepraszam, że zniszczyłem twoje marzenia- powiedział.- Mogłaś zostać w przyszłości nawet ordynatorem w szpitalu, a tak...
- Dzięki temu zostałam członkiem wspaniałej fundacji, poznałam nowych przyjaciół i zyskałam dwójkę cudownych dzieci. Daj spokój Klaus, przeszłość jest po to żeby zostawić ją za sobą i pójść do przodu- przerwałam mu, ale muszę przyznać, że miło było usłyszeć od niego słowo przepraszam.
- A co z naszą przyszłością? Czy w twojej jest również miejsce dla mnie?- zapytał.- Potrafisz powiedzieć co nas czeka?
- Nie, ale niebawem zapewne się przekonamy- odpowiedziałam z uśmiechem.- Nasze życie będzie bardziej znośne, kiedy ty przestaniesz być taki apodyktyczny.
- Ja apodyktyczny?- zapytał z miną niewiniątka.- To, że lubię kontrolować sytuację, nie oznacza od razu, że jestem zbyt władczy.
- Jesteś, jesteś i lepiej będzie kiedy sobie to jak najszybciej uświadomisz- odpowiedziałam.- Teraz chodź tatusiu, córeczka wzywa- dodałam, kiedy usłyszeliśmy krzyk Cassie.

***

Wspaniale się tutaj czułam, Nowy Jork zawsze tętnił takim życiem, które niebywale mnie ożywiało. Poza tym postanowiłam skorzystać z chwili, że Klaus zajmuję się dziećmi oraz z jego ogromnej hojności w postaci karty płatniczej i wybrałam się na duże zakupy po najlepszych butikach w mieście. Tak się akurat złożyło, że Vanessa i Katie również przyjechały na urlop, więc w piątkę, ponieważ Elena i Bonnie także dały się namówić, zaliczyłyśmy właśnie mały maraton.
- Damon, mnie zamorduje- powiedziała Elena, kiedy usiadłyśmy w kawiarni.- Zostawiłam w sklepach połowę naszych oszczędności.
- Nie martw się, kiedy zobaczy twoją seksowną bieliznę zaraz zapomni o pieniądzach- powiedziała Katie.
- To zawsze działa na facetów- poparła Vanessa.- Szkoda tylko, że my nie mamy na kim tego sposobu testować.
- No właśnie, najwyższa pora żebyśmy i my się  ustatkowały- powiedziała Katie.- Myślałam, że uda mi się z Miltonem, ale nie wyszło.
- Kręciłaś z Jasonem?- zapytała Bonnie.- Z tego co mówiła Caroline, zrozumiałam, że jesteś jego kuzynką.
- Ja też tak myślałam- wtrąciłam.- Tak mi powiedział Jason.
- To całkiem w jego stylu- przyznała Katie.- Każda z jego dziewczyn była jednocześnie przyjaciółką jego siostry, więc on przedstawia je jako jakiegoś członka rodziny Miltonów...
- Dziewczyny, spójrzcie tam!- zawołała Elena.- Czy to nie Klaus? A kim jest ta egzotyczna piękność?- zapytała.
- Jak to kto?- zapytała Katie.- Nie wiecie? Serio? Przecież to Leila Hamilton, była dziewczyna Nika. Oczywiście jest supermodelką, on tylko za takimi się ogląda- zrobiła zakłopotaną minę.- Caroline, przepraszam zapomniałam, że ciebie to może zaboleć. Jednak co Klaus tutaj robi? Mówiłaś, że został z dziećmi.
- Zapewne moi rodzice zabrali gdzieś wnuki- powiedziałam.- Niklaus w tym czasie spotyka się ze starymi znajomymi- czułam narastającą niepewność.
- Oni nie wyglądają tylko na znajomych- zauważyła Elena.- Spójrzcie tylko jak ona go całuje- niespokojnie odwróciłam wzrok od tego widoku.- Widzisz Caroline, ostrzegałyśmy cie, że zacznie cie zdradzać.
- Dziewczyny, wolałabym wrócić do domu, jestem już zmęczona- nie chciałam wyobrażać sobie Klausa na miłosnych igraszkach i tą całą Leilą.

***

- Caroline, już jesteś?- zapytał Klaus, wchodząc do naszej wspólnej sypialni.- Byłem przekonany, że nie wrócisz do wieczora. Wezmę szybki prysznic i chętnie obejrzę co kupiłaś- dodał wchodząc do łazienki.
- Musiałeś zmyć z siebie zapach innej kobiety?- zapytałam, kiedy po czterdziestu minutach wyszedł. Byłam dziwnie wściekła i rozdrażniona.
- Innej kobiety?- zapytał.- Caroline, mów konkretnie o co ci chodzi?
- Nie udawaj- powiedziałam.- Tak się składa, że widziałam Cie w towarzystwie niejakiej Leili Hamilton. Chyba nie będziesz zaprzeczał?- zapytałam zaczepnie.
- Dlaczego miałbym to ukrywać?- zapytał.- Spotkałem się z Leilą, jesteśmy przyjaciółmi.
- Sypiasz z nią?- sama nie wiem dlaczego o to pytam.
- Skąd ci to przyszło do głowy?- zapytał.- Oczywiście, że nie. Caroline, czyżbyś była zazdrosna?
- Ja zazdrosna, o Ciebie?- udawałam, że mnie to w ogóle nie interesuje.- Zwyczajnie nie życzę sobie, żebyś mnie zdradzał.
- W takim razie powiedź mi, jak mam sobie twoim zdaniem, radzić z ochotą na seks?- zapytał.- Skoro ty nie zamierzasz być dla mnie żoną.
- Doskonale, wiedziałeś jak będzie wyglądało to małżeństwo!- krzyknęłam.- Nagle masz jakieś wygórowane wymagania.
- Uspokój się- powiedział.- Albo postaramy się, żeby to małżeństwo było normalne, albo pogodzisz się z obecnością innej kobiety w moim życiu.
- Nienawidzę cie!- zaczęłam okładać go pięściami, a on zamiast mnie powstrzymać, po prostu mnie pocałował.
- Piękna jesteś, kiedy się pieklisz- powiedział przerywając pocałunek.
Nie dane mi było zareagować na tą sytuację, nad którą ewidentnie straciłam kontrole, ponieważ moja mama poprosiła nas na obiad. Wiedziałam, że mamy jednak z Klausem do porozmawiania. 
________________________________________________
Trzymajcie kolejny rozdział. Mam nadzieję, że się podoba. Życzę wam Wesołych Świąt Wielkanocnych:)

2 komentarze:

  1. Ta piękność pewnie ma jakiegoś haka na Klausa niech Carolinne tupnie nogą nieh pokaże tej dzewczynie gdzie raki zimują Vanessa mnie rozśmieszyła z tą bielizną

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow to mnie zaskoczyłaś z tym pocałunkiem Caroline na pewno była zazdrosna tylko się nie przyzna mam nadzieję ,że pogada szczerze z Klausem i da mu szansę bo widać ,że coś do niego czuje. Tobie również życzę udanych Świąt odpocznij i wracaj do nas szybko z nowym rozdziałem :)

    OdpowiedzUsuń