- Proszę- powiedziałam, słysząc bardzo delikatne pukanie do drzwi.
- Caroline, wszystko w porządku?- zapytała Esther, wchodząc do pokoju.- Nie zeszłaś na śniadanie.
- Wszystko dobrze, mamo- odpowiedziałam.- Mogę w ogóle mówić do Ciebie, mamo?- zapytałam, uświadamiając sobie, że nigdy wcześniej o tym nie rozmawiałyśmy.
- Oczywiście Caroline, to dla mnie zaszczyt- odpowiedziała, przysiadając na łóżku.- Uważam jednak, że ze mną możesz być szczera- spojrzałam na nią pytająco.- Proszę cie, nie udawaj, obie wiemy jak wygląda twoje małżeństwo z moim synem. Możecie oszukać twoich rodziców, ale nie mnie, doskonale pamiętam jak wyglądał związek Niklausa z Rebeką i potrafię rozpoznać, kiedy mój syn ma problemy.
- Czy to co Ci powiem, zostanie między nami?- zapytałam. Musiałam się wreszcie przed kimś wygadać.
- Oczywiście, zostawię to tylko dla siebie- odpowiedziała szybko.
- Skoro znasz swojego syna, zapewne wiesz jaki potrafi być momentami okrutny, kiedy chce osiągnąć cel- pokiwała głową.- Powiem szczerze, Klaus zmusił mnie do tego małżeństwa. Zagroził, że albo za niego wyjdę, albo nigdy więcej nie zobaczę dzieci. Bardzo je kocham, więc nie pozostało mi nic innego i się zgodziłam. Widzisz co z tego wszystkiego wynikło, momentami nie mogę na niego patrzeć, a żeby tego było mało to wczoraj byłam świadkiem, jak Niklaus czule wita się ze swoją byłą dziewczyną Leilą Hamilton. Mamo, bo my...no wiesz...nie byliśmy ze sobą...nie uprawialiśmy seksu- wykrztusiłam.- Na dodatek, kiedy chciałam porozmawiać z Klausem, na temat tej kobiety on po prostu mnie pocałował, a ja teraz nie wiem jak się przy nim zachować, ponieważ on nawet o tym nie wspomniał- cieszyłam się, że nawet nie próbowała mi przerywać.
- Nie mogę ci w tej chwili niczego konkretnego doradzić- powiedziała.- Ale mogę powiedzieć ci dwie rzeczy. Po pierwsze, mężczyzna potrzebuje tego aspektu życia, którego odmawiasz mojemu synowi, więc powinnaś się liczyć, że Klaus zacznie rozglądać się za inną kobietą. A po drugie, najważniejsze, ponieważ to może zmienić twój pogląd na jego temat, Niklaus owszem ma bardzo wybuchowy charakter, temu nawet nie próbuje zaprzeczać, jednak teraz jest szczególnie władczy, a wszystko za sprawą Rebeki- nie rozumiałam co ona ma z tym wszystkim wspólnego.- Nie zrozum mnie źle, na początku oboje byli w sobie szaleńczo zakochani, wiesz taka prawdziwa miłość, Klaus szybko się oświadczył, a ślub odbył się jeszcze szybciej. Byłam sceptycznie nastawiona do tego całego związku, nie ufałam Rebece i okazało się, że miałam rację. Jakieś dwa lata temu, Niklaus odkrył, że jego żona ma romans. Marcel Gerard, pracował z moim synem przy jednej z większych produkcji, w skutek czego doskonale znał również Rebekę. Kiedy wszystko wyszło na jaw, ona przysięgała, że to zwyczajne zauroczenie i już się kończyło, ale jak w takich przypadkach jest, dwa miesiące przed wypadkiem okazało się, że to zwyczajne kłamstwo. W tym wypadku brał udział również Marcel, był w ciężkim stanie, ale wyszedł z tego, spotkał się z Klausem i przyznał do wszystkiego, istnieje również duże prawdopodobieństwo, że dziecko, którego się spodziewała Rebekah, było jej kochanka, a nie męża. Nie chce jednak, żebyś wyjawiła Klausowi, że o wszystkim wiesz, ponieważ miał by do mnie żal o to, że wtrącam się do jego życia- poprosiła.
- Oczywiście- powiedziałam, byłam wstrząśnięta.- Powiedz mi jednak, dlaczego Klaus zniszczył moją karierę, skoro teraz mówi, że nie wini mnie za jej śmierć?
- Mimo niewierności, był zakochany w swojej żonie- odpowiedziała.- W takiej sytuacji ludzie zapominają o wszystkim.
- Jednak, czy można kochać tak bardzo, żeby zniszczyć komuś życie?- zapytałam.- W końcu sama powiedziałaś, że Rebekah, była niewierną żoną.
- Niklaus, tak naprawdę jest romantykiem- powiedziała.- A oni zawsze mają nadzieję, że ich los się odmieni.
- Co w takiej sytuacji powinnam zrobić?- zapytałam.- Zapomnieć o wszystkim i stworzyć z Klausem, szczęśliwą rodzinę?
- Caroline, co mam Ci powiedzieć? To do Ciebie, należy decyzja co do twojego wspólnego życia z moim synem- powiedziała.
- Dziękuje Ci, mamo- powiedziałam.- Nawet nie wiesz, jak bardzo mi pomogłaś- uściskałam ją.
***
- Mamo, mamo, psestań!- krzyczał Oskar, kiedy łaskotałam go w trakcie zabawy.- Zalaz się posiusiam!
- Co się tutaj dzieję?- zapytał Klaus, wchodząc do salonu z Cassie na rękach.- Ktoś się tutaj świetnie bawi, w dodatku bez nas, wiecie co, zaraz się obrazimy, prawda Cassie?
- Tak tatusiu!- krzyknęła dziewczynka.- Mozemy z Oskalem zjesć lody?
- Nie, nie, nie ma nawet takiej możliwości- wtrąciłam się.- Jest już późno, pora kłaść się do łóżek. Poczytam wam, a wy grzecznie zaśniecie, a jutro wszyscy razem pójdziemy na pyszne lody, dobrze?
- Takkkk- krzyknęły dzieciaki.
Po godzinie, kiedy oboje już spali w swoich łóżkach, wróciłam do swojej sypialni, był tam również Klaus.
- Możemy wreszcie porozmawiać?- zapytałam.- Podjęłam pewną decyzję i chce ci ją przekazać.
- Zamieniam się w słuch- powiedział, przybierając nonszalancką minę, która strasznie mnie zirytowała.
- Mógłbyś potraktować mnie poważnie?- zapytałam.- W końcu to co mam ci do powiedzenia, odnosi się do naszego małżeństwa- spoważniał.- Jak dobrze wiemy, dla dobra dzieci, oboje zdecydowaliśmy się na związek z obowiązku. Jednak mnie to nie odpowiada. Nie toleruje zdrady, więc postanowiłam, że powinniśmy postarać się stworzyć jakąś więź. Nie mówię, że będzie łatwo, ani że nam się uda, ale musimy chociaż spróbować. Może zaczęli byśmy od jakiejś randki, tak dla lepszego poznania? Oczywiście, jeżeli masz na to ochotę- powiedziałam.
- Mam chodzić na randki z własną żoną?- zapytał, a ja pokiwałam głową.- Caroline, w naszej sytuacji to jedyny rozsądny pomysł- uśmiechnął się.- Jestem Niklaus Mikaelson, ale wszyscy mówią do mnie Klaus, a ty?- nie rozumiałam o co mu chodzi.- No dalej, muszę poznać imię dziewczyny, którą zamierzam zabrać na randkę jej życia.
- Caroline Forbes- uśmiechnęłam się.- To dokąd zamierza mnie, pan zabrać?- zapytałam.
- Wszystkie pierwsze randki, moim zdaniem, są banalne- powiedział.- Jakieś kino, albo kolacja, jednak ja zamierzam Cie zabrać, w moje ulubione miejsce w Nowym Jorku, może do tego najsmaczniejsze lody w mieście, co ty na to?- zapytał.
- Z największą przyjemnością, Klaus- odpowiedziałam, jednocześnie chwytając jego wyciągnięte ramię.
- Możemy wreszcie porozmawiać?- zapytałam.- Podjęłam pewną decyzję i chce ci ją przekazać.
- Zamieniam się w słuch- powiedział, przybierając nonszalancką minę, która strasznie mnie zirytowała.
- Mógłbyś potraktować mnie poważnie?- zapytałam.- W końcu to co mam ci do powiedzenia, odnosi się do naszego małżeństwa- spoważniał.- Jak dobrze wiemy, dla dobra dzieci, oboje zdecydowaliśmy się na związek z obowiązku. Jednak mnie to nie odpowiada. Nie toleruje zdrady, więc postanowiłam, że powinniśmy postarać się stworzyć jakąś więź. Nie mówię, że będzie łatwo, ani że nam się uda, ale musimy chociaż spróbować. Może zaczęli byśmy od jakiejś randki, tak dla lepszego poznania? Oczywiście, jeżeli masz na to ochotę- powiedziałam.
- Mam chodzić na randki z własną żoną?- zapytał, a ja pokiwałam głową.- Caroline, w naszej sytuacji to jedyny rozsądny pomysł- uśmiechnął się.- Jestem Niklaus Mikaelson, ale wszyscy mówią do mnie Klaus, a ty?- nie rozumiałam o co mu chodzi.- No dalej, muszę poznać imię dziewczyny, którą zamierzam zabrać na randkę jej życia.
- Caroline Forbes- uśmiechnęłam się.- To dokąd zamierza mnie, pan zabrać?- zapytałam.
- Wszystkie pierwsze randki, moim zdaniem, są banalne- powiedział.- Jakieś kino, albo kolacja, jednak ja zamierzam Cie zabrać, w moje ulubione miejsce w Nowym Jorku, może do tego najsmaczniejsze lody w mieście, co ty na to?- zapytał.
- Z największą przyjemnością, Klaus- odpowiedziałam, jednocześnie chwytając jego wyciągnięte ramię.
***
- Naprawdę, twoim ulubionym miejscem w Nowym Jorku, jest most?- zapytałam, zajadając się lodami czekoladowymi. W życiu bym się nie domyśliła, nie wyglądasz na faceta, który lubi przesiadywanie na mostach.
- Szczerze, nie znoszę tego- odpowiedział.- Ale to jedyne miejsce, w którym można poczuć się wolnym. Wiesz, to uczucie, że nie jesteś na ziemi, tylko ponad nią.
- Prawdziwy z Ciebie romantyk- powiedziałam. To, aż niewiarygodne.
- Gdybym nie był romantykiem, chyba nie mógłbym robić tego co robię- odpowiedział.- Jestem aktorem.
- A to ci, niespodzianka- powiedziałam.- Nie widzę tutaj bandy fotoreporterów- zaczęłam się ostentacyjnie rozglądać.- W takim razie wiem, już dlaczego spotykamy się nocą.
- Dobrze, masz mnie- uśmiechnął się.- Wole nie przeczytać o swoim nowym romansie, w jutrzejszej gazecie. Ale ja cały czas gadam, a ty jeszcze ani słowa nie powiedziałaś o sobie.
- Nie mam zbyt wiele do powiedzenia- odparłam.- Jedyną ciekawą rzeczą w moim życiu jest moja praca. Pracuje w niezwykłej fundacji pomagającej chorym dzieciom, w tej placówce mogę się jednocześnie spełniać jako lekarz- powiedziałam.- Na tym chyba kończy się opowieść o mnie.
- Myślę, że jesteś bardziej wyjątkowa niż myślisz- powiedział, przybliżając się.- Masz również skłonność do jedzenia lodów całą twarzą- dodał, wycierając mi policzek.- Odmieniasz czyjeś życie,
Caroline Forbes, ty niezwykła kobieto- pocałował mnie, a ja nieoczekiwanie cieszyłam się naszą pierwszą prawdziwą randką.
Caroline Forbes, ty niezwykła kobieto- pocałował mnie, a ja nieoczekiwanie cieszyłam się naszą pierwszą prawdziwą randką.
________________________________________________
Rozdział jest i mnie się podoba, nie wiem jak wam. Jak tam po świętach bo ja dzisiaj się rozchorowałam, co za pech:(
Pomysł z rantką bardzo dobry cieszę się,że Ester wyjawiła prawdę Carolinne blizniaki mają super rodziców ciekawe czy Marcel będzie smalił cholewki do Carolinne cieszę się,że Klaus zabrał ją w ulubione miejsce pozdrawiam
OdpowiedzUsuńGenialnee ! <3 czekam na następny rozdział !!!<3
OdpowiedzUsuńMnie też się rozdział podoba fajnie ,że Caroline pogadała szczerze z Ester i przełamała się dając szansę Klausowi ,a ta ich randka urocza czekam aż wyznają sobie miłość.Pozdrawiam życzę szybkiego powrotu do zdrowia i oczekuję następnego rozdziału ;)
OdpowiedzUsuń